niedziela, 26 maja 2013

Wojny wokół równouprawnienia

Od dawna ta sprawa jakoś nie daje mi spokoju. Dziwią mnie spory wokół kwestii równouprawnienia mężczyzn i kobiet. Najbardziej dziwi mnie argument: "Przecież kobieta i mężczyzna to nie to samo". Postanowiłem bliżej przyjrzeć się temu argumentowi i tej problematyce.
Czy równouprawnienie to faktycznie uznanie, że kobieta i mężczyna niczym sie nie różnią? Ludzie są przecież na tyle różnorodni, że nawet postawienie obok siebie dwóch kobiet albo dwóch mężczyzn i z racji tej samej płci uznanie ich za jednakowych byłoby wielkim nadużyciem.
Popatrzmy na sprawę troszkę inaczej. Spójrzmy na obrazki:



Oto rysuje nam się konstrukt, który można by nazwać "płeć biologiczna". Wiemy doskonale czym jest motocykl a czym samochód. Każdy z nas ma jakieś wyobrażenie o tych pojazdach. Widać też różnice - są one tak widoczne, że wypisywanie ich tutaj byłoby pozbawione sensu. Samochód i motocykl to nie to samo. Dlaczego w takim razie tyczy się ich to samo prawo spisane w Kodeksie Ruchu Drogowego?

To nie jest wcale takie proste pytanie. Uważam, że na odpowiedź składają się dwa czynniki. Po pierwsze - warto zapoznać się z serią kolejnych obrazków:












Pojęcie "motocykl" przywołuje nam pewien konkretny obraz, konkretny wygląd. Podobnie pojęcie "samochód". Wydaje się, że ten jeden egzemplarz może być pomocny, bo w jakiś sposób chwyta istotę tego, co znaczy "być motocyklem/ samochodem". Warto jednak mieć świadomość jak wielkim uogólnieniem może być ten jeden modelowy egzemplarz. Przekonał się o tym każdy kto spotkał mężczyznę-karzełka lub kobietę-atletkę.


Czyż nie byłoby przewrotnością, patrząc na ten obrazek powiedzieć: "Faktycznie, kobieta i mężczyzna to nie to samo"?

A zatem pierwszy powód, dla którego samochody i motocykle obowiązuje to samo prawo jest taki, że konkretne egzemplarze obudwu pojazdów mogą być bardzo różnorodne i oto można np. znaleźć motocykl z silnikiem większej mocy niż posiada nie jeden samochód! [jak na powyższym obrazku]

Drugi powód jest subtelny i wykracza poza świat prostej, nieożywionej materii. Mówiąc bowiem "motocykl" czy "samochód" musimy mieć na uwadze, że żaden z tych pojazdów nie jedzie sam tylko potrzebuje KIEROWCY. Kierowca dysponując sprzętem może używać go w celach transportowych tak, jak mu się podoba, na ile tylko ten sprzęt mu pozwoli. Nie oznacza to, że zawsze będzie wyciągał ile się da. Wręcz przeciwnie: lękliwy motocyklista nawet najszybszym ścigaczem będzie jechał 60 km/h obawiając się o swoje bezpieczeństwo i nie chcąc płacić mandatu. Brawurowy kierowca będzie mknął niczym rajdowiec siedząc za kierownicą "Malucha". To jest właśnie płeć psychologiczna.
Przeprowadzenie prostej egzemplifikacji pokazuje, że mówiąc "kobieta" mam na myśli jednocześnie jedną osobę i całą grupę czyli w zasadzie nikogo. Jeżeli obejrzę wyniki różnych rzetelnych badań społecznych to przekonam się, że 20 % kobiet to... a 70 % kobiet tamto... Nie, to nie ironia. Takie badania są bardzo przydatne. Mogę np. przewidzieć czy danego rodzaju pracę będzie wykonywało więcej kobiet czy mężczyzn. Mogę, bo wiem, że wybierając losową kobietę istnieje np. większe prawdopodobieństwo, że będzie osobą o wysokich kompetencjach społecznych niż losowy mężczyzna. Jeżeli więc rekrutuję grupę stu przewodników wycieczek to najpewniej okaże się, że kobiety będą przeważać w tej grupie. Gdy jednak spotykam jakąś jedną osobę to nie sposób przewidzieć jaka będzie na podstawie płci. Jeżeli nawet 90 % kobiet lubi dzieci to ta jedna może być właśnie spośród tych 10 % nielubiących bachorów.
Równouprawnienie nie wyklucza zatem istnienia różnic międzypłciowych. Wręcz przeciwnie: zakłada, że tych różnic jest dużo więcej. Otwiara drogę do wyjścia na przeciw drugiemu człowiekowi i poznania go takim jakim jest zamiast stawiania wniosków a priori.

A teraz mała zagadka. Kolejna porcja obrazków:




Dlaczego kobieta musi być postrzegana przez mężczyzn jako atrakcyjna seksualnie i musi podkreślać ten fakt ubiorem aby jej zdjęcia jako motocyklistki znalazły się w internecie podczas gdy mężczyzna może sobie "po prostu jechać" i wyglądać przeciętnie? [wszystkie obrazki pochodzą z wyszukiwarki google i charakteryzują się zbliżoną oglądalnością]
Żadna z tych kobiet nie jest ubrana odpowiednio, by bezpiecznie jeździć motocyklem ale obie wpisują się w pewien wygodny stereotyp.

Świat samochodów nie pozostaje dłużny:



To właśnie szukanie części wspólnej wszystkich kobiet doprowadziło do katastrofy. Szukając bowiem części wspólnej, w tak rozległej różnorodności, wydzielono coś banalnego a może wręcz, z racji tej banalności, wulgarnego. Stworzono kobietę-choinkę, którą stawia się w pokoju aby zdobiła wnętrze, gdy przyjdą koledzy i zachwycała swoimi wdziękami. Stworzono też kobietę-dodatek-do-samochodu. Modną maskotkę, którą można posadzić na siedzeniu obok. Warto kupić jej modne okulary od słońca. Nie twierdzę jednak, że to wszystko wina "podłych samców". Przecież sporo kobiet bardzo chętnie te role odgrywa dobrze się w nich czując... Mężczyźni z resztą też wpadli w tę pułapkę i są teraz zmuszeni do odgrywania macho, zarabiania więcej niż kobiety, samodzielnego wykonywania prac remontowych, posiadania prawa jazdy i całej masy kompletnie nieistotnych bzdur, które są niczym innym jak tylko efektem niemożliwości znalezienia sensownej części wspólnej dla wszystkich mężczyzn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz